Przy wymianie króćca wody czy jak kto woli obudowy termostatu, ruszyłem, a dokładniej zdjąłem aparat zapłonowy. W efekcie Golf po wyjechaniu z kanału po przejechaniu kilkunastu metrów zdechł na jałowym, po czym miałem problem z jego odpaleniem. Gdy już ożył, jechał dalej, ale przy każdym prawie że hamowaniu gubi obroty, po czym dechnie. Rozumiem, że poprzez zdjęcie aparatu, przestawiłem zapłon i jest to kwestia jego ponownej regulacji? Jeśli tak, to moje pytanie brzmi czy jestem w stanie wyregulować zapłon bezinwazyjnie, tzn. bez kanału, na ulicy i bez ingerencji w kompa sterującego. Jeśli macie jakieś rady jak się do tego zabrać, będę wdzięczny. Jestem chwilowo w mega kiepskiej kondycji z sianem, nie mam ochoty oddawać tego "fachowcom", a ciągła walka z odpalaniem, trzymaniem obrotów i wysokim spalaniem już mega mnie irytuje.
Z góry dziękuje i sorry za kretyńskie pytania

Pozdrawiam